Piszą o nas

Nasza prezentacja Oubliette podczas XIV Festiwalu Teatrów i Kultury Awangardowej Pestka 2023 spotkała się z pozytywnym odbiorem za co bardzo dziękujemy! Cieszymy się, że naszą pracą mogliśmy trafić do takiego grona ludzi. Nie obyło się bez rozmów, podziękowań i miłych opinii, a te pisemne przedstawiamy poniżej.

Uwięzieni

W snopie światła pojawia się czterech młodych mężczyzn. Po chwili ubierają się w takie same kombinezony koloru khaki. Zostali mniej lub bardziej przypadkowo gdzieś umieszczeni. Ich światem staje się zadymiona przestrzeń, ograniczona z czterech stron przez oświetlone reflektorami stoły z dziwną maszynerią. Zanim wszystko się zacznie, scenę rozświetla czarno-biały „szum” zakłóceń na ekranie, który gaśnie wraz z rozpoczęciem spektaklu. Przy jednym ze stanowisk widać antenę – jakby ich praca miała polegać na znalezieniu obrazu, uzyskaniu czystości przekazu. Co najważniejsze jednak – mamy przed sobą czwórkę tancerzy, którzy wszystkie swoje skumulowane emocje będą wyrażać w poetyckim ruchu do świetnie dobranej muzyki. Fantastyczna jest obrazowość tego widowiska. Najlepsze rezultaty bohaterowie osiągają, kiedy działają wspólnie. Wtedy mogą nawet w razie czego uratować jednego z nich, jednocześnie przez metaforyczny przekaz filmowy dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Przy tej okazji szybko okaże się, że indywidualność nie jest mile widziana – należy się podporządkować. Nie ma ucieczki od kieratu, w który zostaje się wtłoczonym. „Oubliette” Teatru Nowego Proxima ma klimat „Roku 1984” George’a Orwella. Bezwzględny system ma charakter więzienia, mówi o nieustannym przymusie robienia konkretnych rzeczy. Kara powtarzalności może prowadzić do szaleństwa. Iluzoryczny cel jest nikłą nadzieją: mężczyźni stają w pewnym momencie nad swego rodzaju studnią z której bije żółte światło. Od razu przychodzi na myśl herbertowska ironia o pracy „po złote runo nicości/ twoją ostatnią nagrodę”.

Joanna Marcinkowska

NIE WYCHODZĘ Z KLATKI BO…

„Oubliette” stworzony pod egidą Teatru Nowego Proxima przez Carrodunum Dance Company stanowił dla mnie jako recenzenta tak szczególne wyzwanie jak i przyjemność. Wyzwanie, bo zwykłem w trakcie spektakli zapisywać ich fragmenty w postaci cytatów, by później stanowiły dla mnie punkt odniesienia podczas pisania. Przyjemność zaś dlatego, że „Oubliette” jako spektakl taneczno-ruchowy nie dostarczał mi ze zrozumiałych względów pod tym kątem dużo materiału, szybko więc odłożyłem kajet z ołówkiem i przestałem próbować wyłapywać co ciekawsze frazy. Pozwoliło mi to wtopić się w świat spektaklu i zrelaksować się na tyle, na ile tylko można zrelaksować się w… więzieniu. Bowiem „Oubliette” to historia o penalizacji, ale nie tej współczesnej, panoptycznej. Uwięzienie tu jest czymś na kształt „Nagiego Lunchu” gdzie „wszyscy widzą co znajduje się na końcu każdego z widelców”. Zarówno „wyjście” (jakkolwiek niedostępne) jak i każdy z uwięzionych pozostają w stałym kontakcie i wzajemnej sieci relacji, co nie oznacza jednak, że należy traktować ich jako jedność. Są oni na siebie skazani, owszem, ale oni nie „są” natomiast każdy z nich „jest”. Wszystkie ich podjęte w rytm mrocznej muzyki elektronicznej działania są ich własne a ich współpracę widziałbym raczej jako „małżeństwo” z rozsądku niż z miłości. Początkowo raziła mnie ta indywidualność każdego z tancerzy z czasem jednak zacząłem doceniać jak bardzo podkreśla ona momenty ich interakcji i współpracy. Jak mimo wszystko łączyła ich nadzieja, że uda im się wyjść z limbo. I o tym chyba koniec końców jest ten spektakl, o nadziei w beznadziejnej sytuacji. O odmowie na poddanie się nawet gdy…ZA KLATKĄ TEŻ JEST KLATKA

Robert Kurek



Dystopia w Zdrojowym

Takie rzeczy tylko na Pestce! Wypieszczone rococowe wnętrze naszego najpiękniejszego teatru i groźna wizja dystopijnego świata – ten kontrast „podkręcił” niesamowicie atmosferę lochu przyszłości w „Oubliette” Proximy. Jakbyśmy jakimś pestkowym pilotem włączyli na godzinę Netflix i zanurzyli się w teatralną wersję „Cube” czy „Platformy”.

Czwórka mężczyzn w więzieniu przyszłości cierpi, pracując przy jakichś przedziwnie skomplikowanych machinach. Piątym tancerzem jest tu światło. Czasami ledwie widoczne – groźne, czasami dające nadzieję (studnia – wyjście?). Najważniejszy jednak jest tutaj taniec. Pięknie zsynchronizowany, jednoczy ludzki los skazańców przyszłości – mógłby być jeden, mogłoby być ich tysiące. Poza czasem i przestrzenią w uniwersum oubliette szarpie się człowiek nie wiedząc „stoi czy płynie czas” (Baczyński). Ten poczwórny everyman nie wie jeszcze kto i dlaczego zamknął go tak okrutnie. A może to on sam nie potrafi wymknąć się z własnych ograniczeń. Może jesteśmy w jego głowie?…

Spektakl wg twórców ma opowiadać o zniewoleniu i ograniczeniu ciała i umysłu, o zakazach nakazach, zobowiązaniach i przymusach. Postacie na koniec z nadzieją wchodzą w kolejne promienie, tym razem żółtego, światła ze studni, zdawałoby się, wolności. Ale, po kolejnym długim blackoucie, okazuje się – nie: trafiają w to samo miejsce, być może tylko na inny poziom zniewolenia.

Wbrew jednak (a może dzięki nim!) wszystkim środkom użytym w tym spektaklu jest on o wolności! Wirtuozeria aktorów – tancerzy odnajduje od samego początku ową wolność. Oni są wolni mimo tkwienia w samym centrum lochu bez wyjścia!

Pięknie to wybrzmiało 29 kwietnia – w międzynarodowy dzień tańca!

Bo tą wolnością jest taniec!

Ryszard Grzywacz

„Oubliette” – zamknięci, bez szansy ucieczki

Wyczuwalna melancholia i wiele innych emocji takich jak strach, przebłyski radości, nostalgia za utraconym życiem sprawia, że spektakl pochłania nas bez reszty – to jedno z wielu pierwszych odczuć, jakie miałam.

Teatr Nowy Proxima przedstawia nam młody zespół zdolnych tancerzy, aktorów i performerów, którzy chcą pokazać system karania i więziennictwa jako mechanizm zniewolenia.

„Oubliette” to spektakl w reżyserii Karola Miękina, o czterech mężczyznach skazanych na nieśmiertelność, spotykających się w tym samym wymiarze.

W więzieniu, z którego próbują, ale nie mogą się wydostać, ponieważ ma konstrukcję butelki i tylko osoba z zewnątrz mogłaby tu pomóc. Loch skazuje więźniów na nieustanną próbę zarówno fizyczną jak i psychiczną wydostania się stamtąd. Wszelakie próby ucieczki ukazują nadzieję przechodzącą w bezsilność. Za pomocą ciała aktorzy pokazują wszystkie emocje, które ich dotykają. Przeżywamy razem z nimi zarówno ich wspomnienia, jak i aktualne troski, a także marzenie o wolności.

Widzimy trzech mężczyzn, którzy kładą czwartego na stole, podłączają go do jakiegoś sprzętu, obok są podłączone kroplówki; po czym zasiadają przed nim i oglądają wyświetlany obraz na telewizorze. Jakby przyjemne wspomnienia, ale nagle zaczyna się coś dziać, pojawiają się zakłócenia a osoba na ekranie zaczyna uciekać. Mężczyzna na stole ma drgawki jakby miał atak. Te eksperymenty wyglądają groźnie i niebezpiecznie dla zdrowia, ale co im pozostało?

Tęsknota? Wiersz do matki pod koniec spektaklu wyraża, jak bardzo ta osoba czuje się samotna.
My też to czujemy każdą częścią swojego ciała.

Spektakularna choreografia zapiera dech, idealna synchronizacja aktorów razem z świetną muzyką sprawiała, że nie można było oderwać wzroku.
Od razu było widać, że to profesjonalni tancerze, każdy ruch był wykonany z precyzją i poczuciem współgrania jak by to było jedno a nie cztery ciała.

Spektakl to od początku do końca przemyślany, skłaniający do refleksji, bo czy my niejednokrotnie sami nie tworzymy sobie takiego lochu? Analizując siebie, niejednokrotnie nie chcąc wychodzić z własnej strefy komfortu, tak naprawdę zamykamy się przed światem…

Agnieszka Kulig

I jako wisienkę na torcie prezentujemy wiersz Aleksandry Kamińskiej zainspirowany naszym spektaklem. 🙂

Oubliette

The world is callling you to get out
But you don’t know how.
You’re twisting and crawling to look outside the bars
Thinking, how lonely you are,
Like the moon around the stars.
rying to keep up your own light,
However all you got are chains holding you too tight.
The shadows are hunting you,
Running in the ballet of purple, grey and navy blue.
Fighting back, even if your soul won’t come out complete,
Just to feel the raging and terminating heartbeat.
Because everything has an ending, including every show.
In their own, ordinary way, like the life of the black swan.

Napisz komentarz