kierownictwo artystyczne i choreografia: Karol Miękina

kreacja i wykonanie: Karol Miękina, Dominik Olechowski, Damian Rusyn, Sebastian Szul

scenografia i reżyseria świateł: Wojciech Kiwacz

kostiumy: Teresa Olechowska

opracowanie graficzne: Katarzyna Jazienicka

premiera: 14 października 2022

14 grudnia 2023 Warszawa | 9 grudnia 2023 Krosno | 12 istopada 2023 Nowa Sól | 5 listopada 2023 Kraków | 4 listopada 2023 Kraków | 29 kwietnia 2023 Jelenia Góra | 2 kwietnia 2023 Kraków | 1 kwietnia  2023 Kraków | 8 stycznia 2023 Kraków | 7 stycznia 2023 Kraków | 15 października 2022 Kraków | 14 października 2022 Kraków

Oubliette to rodzaj lochu skonstruowanego na wzór butelki, w którym jedyną drogą ucieczki jest otwór znajdujący się wysoko nad miejscem izolacji. Bez zewnętrznej ingerencji wydostanie się z tego typu celi jest niemożliwe. W czasach średniowiecznych była to okrutna kara, silnie wpływająca na psychikę osadzonego poprzez dosłowne postawienie go w sytuacji bez wyjścia i odebranie mu nadziei na odzyskanie wolności.

Czterech mężczyzn skazanych na nieśmiertelność spotyka się w tym samym wymiarze – w karcerze przyszłości, gdzie zniewoleniu ulega świadomość człowieka, w którym jaźń zostaje osadzona w wirtualnej rzeczywistości. Świat bohaterów to pewnego rodzaju surrealistyczne więzienie, w którym nie obowiązują prawa fizyki, egzystencja nie ma końca, a sposób uwolnienia się jest nikomu nieznany. Tworzą specyficzne społeczeństwo opierające się na pozostawionej im iluzji własnego ciała oraz wspomnieniach realnego świata. Bezkres przestrzeni, w którym są osadzeni to warsztat przymusowej pracy, gdzie nieustannie dążą do rozwiązania zagadki otaczającej ich materii oraz odzyskania wolności i upragnionego człowieczeństwa. Poddają się wzajemnie nietypowym eksperymentom, zmierzającym do zdobycia pożądanego, lecz w rzeczywistości nieosiągalnego celu, a ich działania mają różny w skutkach wpływ na funkcjonowanie wirtualnego systemu.

Spektakl „Oubliette” inspirowany jest historią penalizacji, więziennictwa, systemów karania i nadzoru, a także kaźni jako performansu „działającego na ciało”. Jest opowieścią o zniewoleniu zarówno ciała, jak i umysłu oraz sieci przymusów, wyrzeczeń, zobowiązań i zakazów. Mówi o bezcelowym i jałowym wysiłku, o niemającym końca i z góry skazanym na niepowodzenie trudzie, ale zarazem o ogromnej nadziei i nieustannej motywacji. Przedstawiony świat ma również wyrażać w sposób wizualny wewnętrzną percepcję i kondycję człowieka samotnego.

Spektakl realizowany ze środków pochodzących ze
„Stypendium Twórczego Miasta Krakowa”.

Trailer

Zdjęcia

Partnerzy projektu

Teatr Nowy Proxima w Krakowie
XXX Liceum Ogólnokształcące w Krakowie
Elita Dance Center w Krakowie

Recenzje

Recenzja z prezentacji spektaklu „Oubliette” w ramach programu Sieci Scen Prezentacyjncyh 2023 w Teatrze Studio w Warszawie – 14.12.2023

Katarzyna Harłacz, Teatr dla Wszystkich – W więzieniu umysłu

Tancerze Teatru Nowego Proxima w Krakowie, zaproszeni do Warszawy w ramach programu Sieć Scen Prezentacyjnych, przedstawili spektakl teatru tańca skoncentrowany wokół tematyki wolności człowieka. Krakowski zespół zaprezentował nieco mroczny, pełen napięcia, ale także poetycki obraz uwarunkowań człowieka i poszukiwań dróg wyjścia z tych ograniczeń.

Artyści przedstawili oryginalne i fascynujące widowisko. Choreografia, wyraźna w wymowie artystycznej dzięki precyzyjnym ruchom i doskonale skomponowanej muzyce, tworzyła piękną całość. Do warstwy tanecznej została wprowadzona teatralna forma o bogatej stylistyce, wykorzystująca rekwizyty, kostiumy i dekoracje.

Spektakl poruszał temat zniewolenia i różnorodnych zależności tego świata – od uzależnienia od władzy innych, wpływu czynników zewnętrznych, potrzeb ciała, aż po różnorodne pułapki umysłu. W efekcie powstała znakomita metafora odwiecznych poszukiwań harmonii życia i sensu istnienia. Narracja skupiła się wokół zamknięcia grupy mężczyzn w surrealistycznym więzieniu pełnym pułapek (więzieniu umysłu?). Próby wyjścia z tej machiny uwarunkowań obejmowały eksperymenty na sobie, zgłębianie różnych poziomów świadomości oraz poruszanie się po wirtualnej rzeczywistości. Pomysł na takie podejście do tematu został zainspirowany średniowieczną praktyką zamykania więźniów w oubliette – w lochu, który umożliwiał wejście i wyjście jedynie poprzez wąski otwór znajdujący się u góry. Zderzenie przeszłości (abstrakcyjna wizja średniowiecznego lochu) i przyszłości (wirtualny świat) dało ciekawe rezultaty.

Fabuła spektaklu stała się konglomeratem kilku wątków. Pojawił się motyw przymusowego zamknięcia, izolacji od reszty świata i związanej z tym samotności, a także kwestia zabaw z technologią, próby wyjścia poza znaną rzeczywistość i współczesny problem uzależnienia od nowych technologii. Różnorodne tematy zostały złączone w spójną całość. Niektóre wątki być może zostały podjęte nieco naiwnie i mało realistycznie (można przypuszczać, że zamknięcie ludzi w małej przestrzeni, poza próbami poszukiwania odpowiedzi, może prowadzić np. do rywalizacji i agresji pomiędzy członkami grupy). Niemniej jednak całość została artystycznie i ciekawie skomponowana i stała się wciągającą opowieścią.

Pomysł, kierownictwo artystyczne i kształt choreograficzny były po stronie Karola Miękiny, ale wszyscy tancerze mieli wpływ na ostateczny kształt całego przedstawienia, co widać było po ich zaangażowaniu i wspólnej pięknej pracy.

Każda chwila opowieści tworzyła ciekawe obrazy. Niektóre sceny, jak zainteresowanie odkrywców światłem wpadającym przez wąski otwór z góry, było niemal mistycznym doznaniem. Scena szaleństwa, rozpadania się osobowości naukowców pod koniec eksperymentów, była bardzo poruszająca. Momenty teatralnej gry zostały dobrze przestrzennie zagospodarowane, choć być może niektóre były trochę za długie i zbyt dosłowne. Fragmenty taneczne, bez względu na ich długość, były bardzo fascynujące, można się było w nich zatracić. Każda emocja czy przeżycie zostały odwzorowane w ruchu i były czytelne dla odbiorcy.

Starannie dobrana i zróżnicowana muzyka podkreślała ekspresję tańca, pobudzając wyobraźnię odbiorcy. Dźwięk, światło i ruch wciągały widza w różne wymiary, umożliwiając wspólną podróż z bohaterami.

Artyści zaprezentowali wysokiej jakości ekspresję fizyczną, zwłaszcza zwracali na siebie uwagę Damian Rusyn i Sebastian Szul – tancerze o wspaniałych podstawach klasycznych. Taniec fizyczny, którego bazą jest balet, daje oszałamiające wrażenie. W tym wypadku zachwycało zderzenie poetyckiego wyrazu spektaklu z siłą fizyczną czwórki mężczyzn, płynność i subtelność gestu połączona z energią i mocą kreacji (dynamiczne przejścia pomiędzy różnymi poziomami, wspaniałe partnerowania, elementy akrobatyczne itp.). Wyraz taneczny spektaklu był tak fascynujący, że nawet bez teatralnej otoczki choreografia mogłaby tworzyć odrębną całość –  wyraźnie opowiadała historię, każdy gest był wyważony, świadomy i spójny z całością przekazu.

Spektakl „Oubliette” to ciekawa, głęboko ujęta myśl przewodnia, ale przede wszystkim to piękny ruch i wspaniała choreografia wciągająca w wykreowany przez artystów świat. Grupa mężczyzn doskonale współpracujących ze sobą, w pełni oddana stworzonemu dziełu, zachwycała swoją energią. Taniec był tak intrygujący, że zapierało dech w piersiach podczas oglądania tego występu.

Sandra Wilk, Strona Tańca – Uwięzieni (nie tylko w lochu butelkowym)

W ramach współpracy Centrum Teatru i Tańca Zawirowania z Teatrem Nowym Proxima z Krakowa 14 grudnia 2023 r. w warszawskim Teatrze Studio można było zobaczyć spektakl „Oubliette” Carrodunum Dance Company. Pokaz pracy w choreografii Karola Miękiny odbywał się w ramach programu Sieć Scen Prezentacyjnych i był oryginalną opowieścią o zniewoleniu.

Zacznijmy od tego, że Carrodunum Dance Company (CRDN) jest nieznanym jeszcze na stołecznym rynku zespołem tańca współczesnego. Grupa powstała zaledwie pod koniec 2021 roku w Krakowie, a jak piszą sami twórcy, jej misją jest kreowanie interdyscyplinarnych spektakli z pogranicza teatru tańca, performance’u oraz teatru fizycznego. I w rzeczy samej, spektakl zaproponowany przez Karola Miękinę, dawniej m.in. tancerza Polskiego Teatru Tańca, jest nie tylko pracą interdyscyplinarną, ale i swoistym wyzwaniem filozoficznym – mamy tutaj fabularną historię rozgrywającą się w lochu zbudowanym na wzór butelki, z którego jedynym wyjściem jest otwór znajdujący się wysoko ponad dostępną więźniom przestrzenią. Ci zaś, skazani na nieśmiertelność, choć w głębi siebie wiedzą, że bez pomocy z zewnątrz nie uwolnią się, i tak bez końca szukają wyjścia, prowadząc w tym celu dążące do niemożliwości eksperymenty na samych sobie. Rozbudowana scenografia i plastyczne sceny w „Oubliette” łatwo wciągają nas w ten dziwny świat niekończących się psychicznych tortur – obserwujemy mikrospołeczeństwo tworzone przez czwórkę bohaterów, kibicujemy im, gdy nadchodzi dzień i wszyscy atawistycznie gromadzą się w spadającym na nich wąskim snopie światła, którym każdy chce się przez tę krótką chwilę nacieszyć… Obserwujemy ich relacje, starcia, współpracę, wreszcie wytańczone pragnienia, stany psychiczne, marzenia.

Koncepcja więzień, takich jak oubliette (od francuskiego „oublier” oznaczającego „zapomnienie”, nazywane także lochem butelkowym), gdzie więźniowie umierali zazwyczaj śmiercią głodową lub z odwodnienia i tkwili w nich ze świadomością pozostawienia ich przez innych; czy takich jak futurystyczny pantoptikon (od greckiego słowa „pan” oznaczającego „wszystko” i „optikos” oznaczającego „widzieć”), w którym konstrukcja miejsca odosobnienia umożliwiałaby strażnikom obserwowanie więźniów tak, aby nie wiedzieli czy i kiedy są obserwowani, to nie tylko zajrzenie w przeszłość ale i wizje kar przyszłości. Kar opierających się na obezwładnianiu psychiki, na odcinaniu skazanych od własnego „ja” i od świata wcześniej im znanego. Aby w takich więzieniach przetrwać, mniej cierpieć lub choćby umrzeć z godnością osadzeni muszą oderwać się od przeszłości i stworzyć jakąś alternatywną rzeczywistość pozwalającą na rozmycie ich poczucia indywidualności. Okrutność takiego procesu kary, takiej metody resocjalizacji, można rozważać na wielu poziomach – i w takie właśnie przemyślenia wciągali nas tancerze Carrodunum Dance Company (tu: Karol Miękina, Dominik Olechowski, Damian Rusyn, Sebastian Szul). 

Kreowani przez nich bohaterowie próbowali wyzwolić swoje umysły odrzucając wspomnienia ze świata utraconego, wywoływali własną śmierć czy wizje pozwalające na wyzwolenie się z fizycznych ciał. Ich cykl eksperymentów miał różne tempo, przerywany był ekstatycznym, dopracowanym, ale i mocno wyczerpującym tańcem, by po chwili uwięzieni znów się uspokajali i podchodzili do swoich stołów pełnych menzurek i dziwnych urządzeń, gdzie w skupieniu rozpoczynali swoje prace nad nowymi „wolnościowymi” rozwiązaniami na nowo. 

Dzięki tym zmianom tempa, ciekawej dramaturgii, rozbudowanej scenografii, mrocznej muzyce powstała nietypowa, tajemnicza i naprawdę zajmująca praca, która spodobać się może zarówno fanom tańca, jak i teatru, nowych mediów czy nawet filmów science-fiction. Psychologiczno-filozoficzne „Oubliette” jest spektaklem wbijającym się w naszą psychikę i tkwiącą w niej, niczym uwierający pod skórą stopy ułamany cierń, którego nie da się wyciągnąć bez pomocy drugiego człowieka.

Stąd też, po jego obejrzeniu warto rozmawiać z twórcami czy widzami, aby skonfrontować własne przemyślenia i nie wpaść w pułapkę jednolitego, „zamkniętego” odbioru, tylko mówić o własnych lękach czy niepokojach i uświadomić sobie, że nie są jedynie indywidualne, lecz znacznie szersze: pokoleniowe, społeczne, ludzkie.

Recenzje z prezentacji spektaklu „Oubliette” w ramach XIV Festiwalu Teatrów i Kultury Awangardowej PESTKA w Jeleniej Górze – 29.04.2023

Robert Kurek – NIE WYCHODZĘ Z KLATKI BO…

„Oubliette” stworzony pod egidą Teatru Nowego Proxima przez Carrodunum Dance Company stanowił dla mnie jako recenzenta tak szczególne wyzwanie jak i przyjemność. Wyzwanie, bo zwykłem w trakcie spektakli zapisywać ich fragmenty w postaci cytatów, by później stanowiły dla mnie punkt odniesienia podczas pisania. Przyjemność zaś dlatego, że „Oubliette” jako spektakl taneczno-ruchowy nie dostarczał mi ze zrozumiałych względów pod tym kątem dużo materiału, szybko więc odłożyłem kajet z ołówkiem i przestałem próbować wyłapywać co ciekawsze frazy. Pozwoliło mi to wtopić się w świat spektaklu i zrelaksować się na tyle, na ile tylko można zrelaksować się w… więzieniu. Bowiem „Oubliette” to historia o penalizacji, ale nie tej współczesnej, panoptycznej. Uwięzienie tu jest czymś na kształt „Nagiego Lunchu” gdzie „wszyscy widzą co znajduje się na końcu każdego z widelców”. Zarówno „wyjście” (jakkolwiek niedostępne) jak i każdy z uwięzionych pozostają w stałym kontakcie i wzajemnej sieci relacji, co nie oznacza jednak, że należy traktować ich jako jedność. Są oni na siebie skazani, owszem, ale oni nie „są” natomiast każdy z nich „jest”. Wszystkie ich podjęte w rytm mrocznej muzyki elektronicznej działania są ich własne a ich współpracę widziałbym raczej jako „małżeństwo” z rozsądku niż z miłości. Początkowo raziła mnie ta indywidualność każdego z tancerzy z czasem jednak zacząłem doceniać jak bardzo podkreśla ona momenty ich interakcji i współpracy. Jak mimo wszystko łączyła ich nadzieja, że uda im się wyjść z limbo. I o tym chyba koniec końców jest ten spektakl, o nadziei w beznadziejnej sytuacji. O odmowie na poddanie się nawet gdy…ZA KLATKĄ TEŻ JEST KLATKA

Joanna Marcinkowska – UWIĘZIENI

W snopie światła pojawia się czterech młodych mężczyzn. Po chwili ubierają się w takie same kombinezony koloru khaki. Zostali mniej lub bardziej przypadkowo gdzieś umieszczeni. Ich światem staje się zadymiona przestrzeń, ograniczona z czterech stron przez oświetlone reflektorami stoły z dziwną maszynerią. Zanim wszystko się zacznie, scenę rozświetla czarno- biały „szum” zakłóceń na ekranie, który gaśnie wraz z rozpoczęciem spektaklu. Przy jednym ze stanowisk widać antenę – jakby ich praca miała polegać na znalezieniu obrazu, uzyskaniu czystości przekazu. Co najważniejsze jednak – mamy przed sobą czwórkę tancerzy, którzy wszystkie swoje skumulowane emocje będą wyrażać w poetyckim ruchu do świetnie dobranej muzyki. Fantastyczna jest obrazowość tego widowiska. Najlepsze rezultaty bohaterowie osiągają, kiedy działają wspólnie. Wtedy mogą nawet w razie czego uratować jednego z nich, jednocześnie przez metaforyczny przekaz filmowy dowiedzieć się o nim czegoś więcej. Przy tej okazji szybko okaże się, że indywidualność nie jest mile widziana – należy się podporządkować. Nie ma ucieczki od kieratu, w który zostaje się wtłoczonym. „Oubliette” Teatru Nowego Proxima ma klimat „Roku 1984” George’a Orwella. Bezwzględny system ma charakter więzienia, mówi o nieustannym przymusie robienia konkretnych rzeczy. Kara powtarzalności może prowadzić do szaleństwa. Iluzoryczny cel jest nikłą nadzieją: mężczyźni stają w pewnym momencie nad swego rodzaju studnią z której bije żółte światło. Od razu przychodzi na myśl herbertowska ironia o pracy „po złote runo nicości/ twoją ostatnią nagrodę”.

Agnieszka Kulig – „OUBLIETTE” – ZAMKNIĘCI, BEZ SZANSY UCIECZKI

Wyczuwalna melancholia i wiele innych emocji takich jak strach, przebłyski radości, nostalgia za utraconym życiem sprawia, że spektakl pochłania nas bez reszty – to jedno z wielu pierwszych odczuć, jakie miałam.
Teatr Nowy Proxima przedstawia nam młody zespół zdolnych tancerzy, aktorów i performerów, którzy chcą pokazać system karania i więziennictwa jako mechanizm zniewolenia.
„Oubliette” to spektakl w reżyserii Karola Miękina, o czterech mężczyznach skazanych na nieśmiertelność, spotykających się w tym samym wymiarze.
W więzieniu, z którego próbują, ale nie mogą się wydostać, ponieważ ma konstrukcję butelki i tylko osoba z zewnątrz mogłaby tu pomóc. Loch skazuje więźniów na nieustanną próbę zarówno fizyczną jak i psychiczną wydostania się stamtąd. Wszelakie próby ucieczki ukazują nadzieję przechodzącą w bezsilność. Za pomocą ciała aktorzy pokazują wszystkie emocje, które ich dotykają. Przeżywamy razem z nimi zarówno ich wspomnienia, jak i aktualne troski, a także marzenie o wolności.
Widzimy trzech mężczyzn, którzy kładą czwartego na stole, podłączają go do jakiegoś sprzętu, obok są podłączone kroplówki; po czym zasiadają przed nim i oglądają wyświetlany obraz na telewizorze. Jakby przyjemne wspomnienia, ale nagle zaczyna się coś dziać, pojawiają się zakłócenia a osoba na ekranie zaczyna uciekać. Mężczyzna na stole ma drgawki jakby miał atak. Te eksperymenty wyglądają groźnie i niebezpiecznie dla zdrowia, ale co im pozostało? Tęsknota? Wiersz do matki pod koniec spektaklu wyraża, jak bardzo ta osoba czuje się samotna. My też to czujemy każdą częścią swojego ciała.
Spektakularna choreografia zapiera dech, idealna synchronizacja aktorów razem z świetną muzyką sprawiała, że nie można było oderwać wzroku.
Od razu było widać, że to profesjonalni tancerze, każdy ruch był wykonany z precyzją i poczuciem współgrania jak by to było jedno a nie cztery ciała.
Spektakl to od początku do końca przemyślany, skłaniający do refleksji, bo czy my niejednokrotnie sami nie tworzymy sobie takiego lochu? Analizując siebie, niejednokrotnie nie chcąc wychodzić z własnej strefy komfortu, tak naprawdę zamykamy się przed światem…

Ryszard Grzywacz – DYSTOPIA W ZDROJOWYM

Takie rzeczy tylko na Pestce! Wypieszczone rococowe wnętrze naszego najpiękniejszego teatru i groźna wizja dystopijnego świata – ten kontrast „podkręcił” niesamowicie atmosferę lochu przyszłości w „Oubliette” Proximy. Jakbyśmy jakimś pestkowym pilotem włączyli na godzinę Netflix i zanurzyli się w teatralną wersję „Cube” czy „Platformy”.
Czwórka mężczyzn w więzieniu przyszłości cierpi, pracując przy jakichś przedziwnie skomplikowanych machinach. Piątym tancerzem jest tu światło. Czasami ledwie widoczne – groźne, czasami dające nadzieję (studnia – wyjście?). Najważniejszy jednak jest tutaj taniec. Pięknie zsynchronizowany, jednoczy ludzki los skazańców przyszłości – mógłby być jeden, mogłoby być ich tysiące. Poza czasem i przestrzenią w uniwersum oubliette szarpie się człowiek nie wiedząc „stoi czy płynie czas” (Baczyński). Ten poczwórny everyman nie wie jeszcze kto i dlaczego zamknął go tak okrutnie. A może to on sam nie potrafi wymknąć się z własnych ograniczeń. Może jesteśmy w jego głowie?…
Spektakl wg twórców ma opowiadać o zniewoleniu i ograniczeniu ciała i umysłu, o zakazach nakazach, zobowiązaniach i przymusach. Postacie na koniec z nadzieją wchodzą w kolejne promienie, tym razem żółtego, światła ze studni, zdawałoby się, wolności. Ale, po kolejnym długim blackoucie, okazuje się – nie: trafiają w to samo miejsce, być może tylko na inny poziom zniewolenia.
Wbrew jednak (a może dzięki nim!) wszystkim środkom użytym w tym spektaklu jest on o wolności! Wirtuozeria aktorów – tancerzy odnajduje od samego początku ową wolność. Oni są wolni mimo tkwienia w samym centrum lochu bez wyjścia!
Pięknie to wybrzmiało 29 kwietnia – w międzynarodowy dzień tańca! Bo tą wolnością jest taniec!

Aleksandra Kamińska – OUBLIETTE

The world is callling you to get out
But you don’t know how.
You’re twisting and crawling to look outside the bars
Thinking, how lonely you are,
Like the moon around the stars.
Trying to keep up your own light,
However all you got are chains holding you too tight.
The shadows are hunting you,
Running in the ballet of purple, grey and navy blue.
Fighting back, even if your soul won’t come out complete,
Just to feel the raging and terminating heartbeat.
Because everything has an ending, including every show.
In their own, ordinary way, like the life of the black swan.